niedziela, 28 lutego 2016

Świat opętany chorobą czyli "Delirium "

            Po przeczytaniu "7 razy dziś" Lauren Oliver do trylogii "Delirium " podchodziłam z dużym dystansem. Bałam się, że nie spodoba mi się tak jak nie polubiłam debiutanckiej powieść tej autorki. Jednak historia mną zawładnęła. Po przeczytaniu jej moje myśli ciągle kierowały się do dalszych losów Leny i Aleksa. Kochałam z nimi, bałam się z nimi, przeżywałam z nimi miłość, doceniałam to, że żyję w kraju, gdzie miłość nie jest chorobą jest nawet lekarstwem na smutek.
"Miłość – najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija cię zarówno wtedy, gdy cię spotka, jak i wtedy, kiedy cię omija. Ale to niedokładnie tak. To skazujący i skazany. To kat i ostrze. I ułaskawienie w ostatnich chwilach. Głęboki oddech, spojrzenie w niebo i westchnienie: dzięki ci, Boże. Miłość – zabije cię i jednocześnie cię ocali."
            Jeśli miłość byłaby chorobą to, czy wolałbyś zostać wyleczonym, czy zaryzykować dla tego uczucia nawet śmierć? Przy czytaniu tej serii nie da się chociaż raz nie zadać sobie tego pytania. Główna bohaterka przez cale swoje dzieciństwo, a później nastoletnie życie ma wpajane to, że miłość to choroba, że przynosi nieszczęście i śmierć. Jej matka popełniła w końcu samobójstwo z powodu tego zakazanego uczucia. Zapewne niekiedy każdy z nas myśli, ze świat bez miłości byłby lepszy, że wtedy nie musielibyśmy wylewać morza łez, ale brak smutku ma też inne konsekwencje jest to brak szczęścia, monotonia, bo w końcu zawsze podejmiemy tę zwyczajną, przewidywalną decyzję, nie zaszalejemy.
"Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz. Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie, i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.” 
            Jednak główna bohaterka spotyka Aleksa - chłopaka, który przekonuje ją do złamania wszystkich zasad. Lena zaczyna dostrzegać to, że społeczeństwo, w którym żyje nie jest dobre, że miłość jest jednym z lepszych co mogło ją w życiu spotkać. Grzeczna dziewczyna, która wierzyła w moc szczepionki na delirię, zmienia się w buntowniczkę, co niemało zaskakuje jej przyjaciółkę Hanę. Lena jest bardzo barwną, a w dodatku mądrą osobą. Nie tylko kocha, ale i myśli. Myśli o swoich najbliższych, a w szczególności o swojej młodszej kuzynce Grace, której nie da się nie kochać. Hana jest taką postacią, której też nie da się nie lubić. Jest dla Leny promyczkiem słońca, jest to wspaniała przyjaciółka, której życzę każdemu.
"Powiem Wam coś . Nie jestem nikim wyjątkowym . Jestem zwyczajną dziewczyną . Mam niecałe metr sześćdziesiąt wzrostu i jestem przeciętna pod każdym względem . Ale znam pewien sekret . Możecie zbudować mury aż do nieba , a mnie i tak uda się nad nimi przefrunąć . Możecie mnie przygwoździć do ziemi tysiącami karabinów , a i tak stawię opór . I jest nas tutaj wielu , więcej niż wam się wydaje . Ludzi , którzy odmówili zejścia na ziemię . Ludzi , którzy kochają w świecie bez murów , kochają aż po nienawiść , aż po bunt , wbrew nadziei i bez lęku . K o c h a m C i ę . Pamiętaj. Tego nam nie odbiorą."
            Na sam już koniec chce podkreślić, ze jest to historia mocno dająca do myślenia, uczy doceniać to coś się ma, trzyma w napięciu, zachwyca i zmusza do  spędzenia bezsennych nocy, bo nawet po dobrnięciu do ostatniej strony nie da się zapomnieć tej historii. Ona mówi A, a ty musisz powiedzieć B. Dopowiedzieć ją sam, dopóki nie wpadnie ci w ręce kolejna część, która wzbudza jeszcze większe emocje.



Ogólna ocena serii: 10/10

                                                                                   
                                                                         Daria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz