piątek, 27 stycznia 2017

Czy właśnie "Tak wygląda szczęście"? - Jennifer E. Smith



                Trochę ostatnio zaniedbałam bloga, a to za sprawą przede wszystkim szkoły i ogólnego braku chęci do czytania. Tak jakoś się złożyło, że od września - października czytałam tylko lektury i sporadycznie jakąś książkę. Jednak nie było tego dużo, właściwie to prawie w ogóle. Jednak po świętach znów stałam sie molem książkowym i zdałam sobie sprawę, ze chyba należy powrócić do prowadzenia bloga z jeszcze większym zaangażowaniem. Można by powiedzieć, że stało się to moim postanowieniem noworocznym. Mam też kilka nowych pomysłów, ale o nich dopiero w najbliższych dniach. Tym bardziej, że jutro zaczynają mi się ferie :) I w końcu czas na recenzję po 4,5 miesiącach niepisania. Pewnie wyszłam już  z wprawy ;)
                Wypożyczenie tej książki było całkowicie przypadkowe. Wybrałam się z Dominiką do biblioteki  i szukałyśmy czegoś, co może mi się spodobać. Wprawdzie udało mi się w końcu wybrać też coś całkiem innego, a historia wypożyczenia książki, o której nic nie wiem nie jest w ogóle skomplikowana. Dominika zobaczyła na półce kilka egzemplarzy "Tak wygląda szczęście" Jennifer E. Smith i stwierdziła, że zawsze chciała to przeczytać, więc to wypożyczy, mimo że nie planowałam zabrania ani jednej książki. Po chwili zastanowienia także przeczytałam opis, który zdradził mi nawet zakończenie, po prosty totalnie przewidywalny, ale i tak ją wzięłam, bo stwierdziłam, że to fajnie będzie czytać tę samą książkę w tym samym czasie (wcześniej nigdy to się nie zdarzało, chyba że liczyć lektury, choć i one były czytane w różnych terminach).
                 Mimo tej przewidywalności nie żałuję decyzji. Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Potrafiła wciągnąć człowieka bez reszty. Nawet złamałam wcześniej ustaloną przeze mnie regułę, że czytamy po rozdziale i czekam na drugą aż też go przeczyta. Jednak juz po przeczytaniu pierwszego rozdziału to okazało się niemożliwe. Na początku śmiałam sie też, że jest to druga część "Folwarku Zwierzęcego" ( efekt przeczytania kilka dni wcześniej tej lektury). 


-Znasz jakieś fajne kawały o żeglarstwie? - Znam jeden o rybitwach. - Niech będzie. - Dlaczego rybitwy biją się o ryby? - Dlaczego? - Bo gdyby biły się o krewetki, byłyby krewbitwami.

                Jeśli ktoś właśnie pomyślał, że jest to książka o świniach to niestety muszę go zasmucić, bo mój blog nie prowadzi kącika kulinarnego. Jednak świnią był mój ulubiony bohater (tak wiem, że występuje tylko w kilku zdaniach i nawet nie jest w miasteczku, w którym dzieje się akcja. Mówię, znaczy piszę, że przeczytałam tę książkę i o tym doskonale wiem). Z czego właściwie składa się książka:

·       🔻  dziewczyny, która mieszka w małej miejscowości, jakżeby inaczej Ellie ma jakieś tajemnice
·       🔻 jednego aktora z Hollywood ( właściwie to nawet z kilku, ale tylko ten jeden się liczy)
·       🔻   tajemniczego nieznajomego, z którym koresponduje dziewczyna
·       🔻 oceanu
·       🔻 homarów
·       🔻 oraz innych mniej ważnych elementów.

                Jedno pytanie, kto domyśla się już końca? Tych co dalej nie mają pojęcia jak skończy się ta historia zapraszam do przeczytania opisu z tylu książki.

Trzeba tylko umieć szukać . Nawet brudne okno albo nieświeża szarlotka może być swego rodzaju cudem.

                Sama powieść przypominała mi po części fanfiction (wprawdzie nie czytam, ale wiem, o co chodzi). No bo która nastolatka nie chciałaby poznać przystojnego idola i to w dodatku bogatego idola?! Jednak nie nasza Ellie. Ona go nie lubi. Kto by się tego spodziewał?
                Wprawdzie pomimo tej przewidywalności jest to cudowna książka opowiadająca
o wakacyjnej miłości między dwojgiem nastolatków. Może nie jest to zbyt ambitna literatura, ale
powieść ma swój urok, którego dodaje jeszcze wakacyjna atmosfera. Ocean, fale, lody, plaże zdecydowanie dodają takiego ciepła tej książce, dzięki nim nie można przestać tęsknić za wakacjami i przede wszystkim tą cudowną, pierwszą, wakacyjna miłością. Bo kto wie może tak właśnie wygląda szczęście? Może jest to po prostu chodzenie po plaży z ukochaną osobą, a nie zdobywanie sławy i bogactwa? Może po prostu trzeba czasem przeczytać taką książkę, by zrozumieć, czym jest to szczęście.

Dziękuję, ale nie tak wygląda szczęście. - No to jak? - Wschody słońca nad przystanią. Lody w upalny dzień. Szum fal na ulicy. Mój pies zwijający się w kłębek na kanapie obok mnie. Wieczorne spacery. Świetne filmy. Burze z piorunami. Dobry cheeseburger. Piątki. Soboty. Nawet środy. Moczenie nóg w wodzie. Spodnie od piżamy. Japonki. Pływanie. Poezja. Brak uśmiechniętych buziek w e-mailu. A jak wygląda dla ciebie?

poniedziałek, 5 września 2016

Musimy coś zmienić - Sandy Hall

    Postanowiłam dla was napisać inną niż dotychczas recenzję. Będzie się ona opierała na pytaniach do dyskusji z książki Sandy Hall pt. "Musimy coś zrobić". Co oznacza, że nie będę opisywała wam tym razem fabuły. Będzie to raczej opis moich uczuć/wrażeń/opinii na podstawie zdanych pytań. Mam nadzieję, że taki sposób przedstawienia książki spodoba wam się.

1. Czy podobało ci się opowiadanie historii przez wiele postaci? Czy książka zrobiłaby na tobie takie samo wrażenie, gdyby miała tradycyjną narrację?
Opowiadanie tej samej historii (oczywiście  w innym czasie) było super! Nie spodziewałam się, że książka może być taka fajna! Myślę, że gdyby książka miała tradycyjną narrację byłaby po prostu zwykła, przeciętna.  

2. Co myślisz o Gabie i Lei? Czy postrzegałbyś tych bohaterów inaczej, gdybyś znał ich myśli?
Jak wszyscy inni bohaterowie książek ta dwójka też ma tajemnice, które na pewno byłoby nam łatwiej poznać gdybyśmy znali ich myśli. Myślę, że patrzyłabym na nich w inny sposób wiedząc co siedzi im w głowie.

3. Które sceny mogłyby zostać opowiedziane z punktu widzenia Gabe'a, a które z perspektywy Lei?
Myślę, że sceny z zajęć kreatywnego pisania powinny być pisane przez obydwóch z nich.  Stworzyłyby na pewno spojrzenie z dwóch różnych perspektyw na to jak wyglądają zajęcia na studiach.

4. Który bohater twoim zdaniem najlepiej opowiadał tę historię, a który najgorzej?
Najlepiej według mnie opowiadała Inga, nauczycielka kreatywnego pisania i Bob, kierowca autobusu. Pewnie dlatego, że byli starsi i bardziej doświadczeni w tych sprawach. A co do bohatera,
który opowiadał najgorzej tę historię to chyba takiego nie było. Podobały mi się wszystkie wypowiedzi.

5. Jak sądzisz, dlaczego wprowadzono bardzo nietypowe postaci: opowiadano historię z perspektywy ławki i wiewiórki?
Pewnie po to by książka wyróżniała się od innych. Książki przeważnie są pisane tylko z dwóch perspektyw i to głównych bohaterów. A tu mamy 14 perspektyw ,na pierwszy rzut oka można by powiedzieć dziwnych postaci, rzeczy. Przecież ławki nie mówią, prawda? Ale też takie jednostki nadawały tej książce taki niezwykły charakter. I przez to była ona lepsza od innych.

6. Czy uważasz, że wszyscy narratorzy byli bezstronni? A może ich punkt widzenia sprawił, że zniekształcili rzeczywistość w swoich opowiadaniach?
Książkę czytałam dawno temu i nie za bardzo pamiętam czy narratorzy byli bezstronni. Ale podczas czytania wydawało mi się, że nie. Myślę, że ich punkt widzenia nie zmienił nic w rzeczywistości swoich opowiadań. Mówili to co należy  i nie kibicowali tylko jednej z osób, raczej zawsze kibicowali Gabe'owi i Lei jako parze.


7. W pewnym momencie Gabe tworzy listę rzeczy które chciał powiedzieć Lei, ale tego nie zrobił. Jeden z punktów brzmiał: "Jest dużo rzeczy, o których powinienem ci powiedzieć, ponieważ gdybyś o nich wiedziała, mogłabyś aż tak mnie nie lubić, ale może mimo wszystko byś mnie lubiła". Jak myślisz: dlaczego tak uważa? Czy Lea dawała mu do zrozumienia, że mogłaby go nie lubić, gdyby naprawdę go poznała?
Pewnie uważa tak, ponieważ brak mu pewności siebie, bo Lea nie dawała według mnie takich znaków. Myślę, że pokochałaby Gabe'a jeszcze bardziej jeśli odkryłby przed nią swoje tajemnice. Więc nie widzę problemu aby zrobił, a raczej powiedział jej wszystko co znajduje się na liście.

8. Co sądzisz o pracach zadawanych przez Ingę na zajęciach z kreatywnego pisania? Umiałbyś opisać jakąś osobę bez użycia przymiotników?
Takie prace to ja bym chciała mieć na polskim i to bardzo. Chociaż opisanie osoby bez użycia jakiegokolwiek przymiotnika byłoby strasznie trudne. (Co widać po pracy Gabe'a). Podjęłabym się tego wyzwania i starałabym się to zrobić jak najlepiej tylko potrafię.

9. Czy kiedykolwiek miałeś okazję obserwować dwoje ludzi, którzy powoli się w sobie zakochują? Gdybyś przyjaźnił się z Gabem i Leą jakiej rady byś im udzielił?
Miałam okazję, ale to nie było takie słodkie i niewinne jak w przypadku tej dwójki. A szkoda bo mogłoby to być coś fajnego do oglądania. Niczym jakiś serial. A moja rada dla Gabe'a i Lei brzmiałaby: "Spieszcie się powoli".

10. Gdybyś miał wybrać jednego z bohaterów książki, aby opisał własną historię, kogo byś wybrał?
Wybrałabym Boba, ponieważ to jeden z moich ulubionych narratorów. Jest dojrzały i wiele przeżył.
Na pewno nie tylko dobre chwile, ale i te złe, więc jego historia według mnie byłaby najciekawsza. 

    Ogólnie mówiąc książka mi się podobała i uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Czyta się ją lekko i szybko, więc to idealna książka by czytać ją w każdej nadarzającej się okazji. Gabe i Leia są strasznie słodcy, niczym miód. A narratorzy przedstawiają tę historię najlepiej jak tylko potrafią, a potrafią to zrobić bardzo ładnie i przyjemnie dla ucha. 
    Z racji, że są to pytania dyskusji zapraszam do konwersacji w komentarzach. Z chęcią poznam 
również waszą opinię względem tej książki. Podobała wam się, a może jeszcze jej nie przeczytaliście. Zapraszam do komentowania.

Dominika

P.S Dziękuję Ines za pomoc w zrobieniu tych zdjęć, których jest tak dużo, że nie dałam rady wstawić wszystkich. Kocham <3

niedziela, 4 września 2016

Wskoczmy razem do książki - "Strazniczka książek" Mechthild Gläser



            Chyba każdy książkoholik choć przez chwilę marzył o tym, by dostać list z Hogwartu, żyć długo i szczęśliwie z jednym z książkowych bohaterów, bądź znaleźć drzwi do Narnii. Co jednak, jeśli to byłoby możliwe? Czy naprawdę byśmy chcieli wylądować w środku wydarzeń naszej ulubionej lektury? A co, jeśli nasz ulubiony bohater nie byłby wcale odważny i miły? Co, jeśli byłby wredny i wywyższający się? Niestety obecnie nie jestem w stanie wylądować w mojej ukochanej książce, ale jeżeli ktoś z Was to potrafi to proszę o pilny kontakt.
            Amy Lennox (przez całą książkę myślałam, że może będzie spokrewniona z Mary, ale niestety moje wyobrażenia były błędne) nie jest zwyczajną dziewczyną. Jest Strażniczką książek. Chwileczka, ale kto to jest Strażniczka książek nigdy o tym nie słyszałam? Amy ma dar, który w jej rodzinie jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Może, a nawet musi wskakiwać do książek. Dopóki Strażnik nie osiągnie pełnoletności musi opiekować się jedną wybraną książką. Musi dbać o to, by jej bohaterowie się nie pokłócili albo nie zrezygnowali. Jednak muszą pamiętać, że bez względu na wszystko nie mogą zmieniać fabuły książki. To co zostało już raz zapisane musi pozostać takie na zawsze. Sami pomyślcie, co by się stało, gdyby Wasza ulubiona postać zginęła na końcu książki, zamiast żyć długo i szczęśliwie? Właśnie przed takimi nagłymi zwrotami akcji Strażnicy muszą chronić świat literatury.

 "Jeśli chodzi o ciuchy to ograniczyłam się do absolutnie niezbędnego minimum, zgodnie z zasadą: lepiej o jeden sweter za mało niż jedna ulubiona książka mniej."

            Co jednak, jeśli nie wszystko idzie zgodnie z planami nagle z książek zaczynają znikać pewne rzeczy, postaci, bądź wydarzenia. Na dodatek zaginięcia zbiegają się w czasie z przyjazdem dziewczynki na tajemniczą wyspę, czyli do miejsca, gdzie jej rodzina żyje od pokoleń. To właśnie tu dziewczyna dowiaduje się o swojej umiejętności. Co stanie się, jeśli Sherlock Holmes już nie powróci? Kto zdoła rozwiązać zagadkę psa Baskerwillów? A przede wszystkim, jak poradzić sobie z tym, że niektóre książki skurczyły się o 90 % swojej zawartości?
            Co ciekawe istnieje także drugi ród Strażników. To z niego pochodzi Will. To właśnie chłopak zaczyna przeprowadzać śledztwo. Miał możliwość nauki z jednym z najlepszych detektywów w historii - Sherlockiem Holmesem. To właśnie dwójka młodych Strażników ma zamiar zdemaskować złodzieja, maja zamiar być kilka kroków lub kartek przed nim.
            Na kartach powieści możemy spotkać wielu lubianych przez nas bohaterów. Jednak niektórzy z nich robią zaskakujące rzeczy, wtedy gdy akurat przebywają na dalszym planie. Możemy poczuć, że to my sami rozmawiamy z Werterem, Alicją lub Oliverem Twistem.
            Początek książki wydaje się wręcz baśniowy. Ci co wolą mroczniejsze klimaty niech lepiej si e nie zniechęcają, bo mniej więcej w połowie książka zmienia się w powieść detektywistyczna, ą śmierć czyha na każdej kartce, kompletnie nie spodziewałam się zakończenia. myślałam, że historia potoczy się całkowicie inaczej,a tu takie zakończenie. Nie ukryję tego, że płakałam. Książka po prostu cudowna. Nie dość, że mogę spełnić moje najskrytsze marzenia to jeszcze wzrusza, bawi, sprawia, że nie możemy przerwać. Jest to idealna pozycja, jeśli chcemy się zatracić w czymś bez opamiętania. Czytając ją w górach kategorycznie powiedziałam, że nigdzie nie idę, bo czytam. Jest to książka na jeden dzień, ale polecam ją każdemu. Spodoba się dzieciom, ale i dorosłym, gdyż na kartach powieści spotykają się znani bohaterowie klasyków. Uważam, że warto wprowadzić ją do kanonu lektur szkolnych, bo dzięki jej przeczytaniu sama mam ochotę przeczytać jakąś książkę, która jest uznawana za klasyk. Możecie mi jakąś konkretną polecić? Chętnie przeczytam jej recenzje.
            Naprawdę, naprawdę polecam. Więc kiedy wskoczymy do "Strażniczki książek"?


 Daria

czwartek, 1 września 2016

Czytelnicze podsumowanie wakacji


            Wakacje się skończyły, czyli czas na kolejne podsumowanie. Tym razem czas podsumować czas urlopu dla uczniów, czas, gdy mamy więcej czasu dla siebie i dla innych, a także czas, gdy możemy rozwijać swoje umiejętności, podróżować i nadrobić zaległości książkowe. W podsumowaniu zawrę tylko książki przeczytane w lipcu i w sierpniu. Te dwa miesiące były bogate w różnego rodzaju przeżycia. Zaczynałam je od górskich wspinaczek, potem opieka nad kuzynką nad morzem i wspólne bawienie się lalkami co było niesamowitym przeżyciem, a także oglądanie z kuzynem dosłownie wszystkich dyscyplin w czasie igrzysk olimpijskich, a potem próbowanie ich w domu, co skończyło się paroma siniakami,a le za to jesteśmy już mistrzami w judo, zapasy i inne tego typu sporty, co ciekawe w czasie dwutygodniowego pobytu w Trójmieście udało mi się tylko raz plażować,a i tak nie mogłam tam czytać, bo za bardzo denerwowały mnie muszki, które ciągle mnie gryzły. Następnie polowanie na krwiożercze bestie, które nie wiem dlaczego pojawiły się w moim domu, jak zauważyłam to przez całe wakacje polowałam. Najpierw na muchy w górach, potem muszki nad morzem, a teraz komary. Piszę to właśnie drapiąc się po nogach. W między czasie wieczory filmowe z Disneyem i zostanie razem z moją mamą fanką Panny Marple ( wprawdzie oglądałyśmy filmy, czego nie pochwalam, ale jak już obejrzysz jeden to nie da się nie oglądać dalej), opiekując się kuzynami i ich wprowadziłyśmy w to fanostwo i moja kilkuletnia kuzynka wiedziała, kiedy nas zawołać, bo babcia leci, a mój kuzyn oglądał to chyba z jeszcze większym zaangażowaniem niż ja. Oczywiście w sezonie letnim odbywają się różnego rodzaju wyścigi kolarskie, które uwielbiam oglądać i mam nawet swoich ulubionych zawodników, więc nie mogłam nie oglądać Tour de France. Chyba już trochę się rozpisałam, ale jeszcze nie napisałam najważniejszego, a mianowicie lekko oszalałam i liczyłam zadania matematyczne w czasie wakacji.



Przeczytane książki
Lipiec
1. "Byliśmy łgarzami" E. Lockhart (240)
2.  "Piąta fala" Rick Yancey (512)
3."Strażniczka książek" 




                Jeśli ktoś ma jakieś  życzenie w sprawie recenzji proszę śmiało o tym pisać.







                 Tu dam dwie, a mianowicie "Nie pozwól mi odejść: Ella i Micha" i "Dziewczyna NN". Ta druga była po prostu przewidywalna, a pierwszą się załamałam. Mogę dodać tu też "Ugly love", które starsznie mnie zawiodło, ale i tak było lepsze od dwóch poprzednich tytułów.







                                                                                            Daria