niedziela, 31 lipca 2016

Czytelnicze podsumowanie maja, czerwca i lipca

Dzisiaj przygotowałam dla was podsumowanie aż trzech miesięcy, ponieważ w maju przeczytałam tylko dwie książki i (chyba) nie było sensu na ten temat się rozpisywać. Dzisiaj, czyli 31 lipca dowiecie sie co przeczytałam w ciągu tych miesięcy. Zapraszam:

MAJ:
1. Niebo jest wszędzie - Jandy Nelson                                                                                         366 str.
2. Linia serc - Rainbow Rowell                                                                                                    379 str.

Razem: 745 str.
CZERWIEC: 

1. Zgoda na szczęście - Anna Ficner- Ogonowska                                                                       565 str.
2. 50 twarzy Greya- E L James                                                                                                     606 str.
3. GREY: pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana - E L James                                           685 str.
4. Ciemniejsza dtrona Greya- E L James                                                                                      626 str.
5. Czy wspominałam, że cię kocham? - Estelle Maskame                                                            402 str.
6. Musimy coś zmienić - Sandy Hall                                                                                            302 str.
7. Ugly love- Colleen Hoover                                                                                                       339 str.

Razem: 3525 str.

LIPIEC:
1. Maybe Someday- Colleen Hoover                                                                                            380 str.
2. Zima koloru turkusu - Carina Bartsch                                                                                       454 str.
3.Tak słodko... - Tammara Webber                                                                                                397 str.
4.Czy wspominałem, że cię potrzebuję - Estelle Maskame                                                          359 str.
5. Bez słów- Mia Sheridan                                                                                                            381 str.
6.  Nowe oblicze Greya - E L James                                                                                             685 str.
  
Razem: 2656 str. 

 I to by było na tyle. Jak widzicie w wakacje nie zaszalałam z czytaniem, ale wszytsko mogę zgonić na piękną pogodę panującą na dworze. A wy ile książek przeczytaliście w lipcu? No i tradycyjnie jeśli coś cię zainteresowało śmiało pisz o tym w komentarzy, ja postaram się napisać tego recenzję. 
 Dominika 

wtorek, 26 lipca 2016

Czy istnieje brudna miłość? - "Ugly love"

                    Jak to się mówi: "Ilu ludzi, tyle opinii". Ten cytat odnosi się do każdej recenzji, do każdej rozmowy. Większość z Was pewnie już wie, że Dominika jest zachwycona kolejna książką Colleen Hoover pt. "Ugly love". Mnie dzieło mojej ulubionej autorki niestety zawiodło i teraz w końcu od dłuższego czasu mogę pokrytykować. Uwaga wcześniej też mogłam tyle, że niektóre książki tak mi się nie podobały, że przerwałam ich czytanie, a przecież nie można narzekać, jeśli się nie skończyło czytać.
                    Z poprzedniej recenzji znacie już po trochu fabułę "Ugly love", więc ograniczę się tylko do mojej własnej opinii. Po pierwsze główna bohaterka - Tate - była najmniej interesującą, najbardziej denerwującą bohaterką Hoover. Osoby, które przeczytały kilka powieści tej autorki wiedzą, że każdy z bohaterów się czymś wyróżnia, a to pasją, innym razem poświęceniem, czasami odwagą lub po prostu poczuciem humoru.  Tym razem więcej wiedziałam o bohaterach pobocznych i ich bardziej polubiłam niż główną bohaterkę, która była po prostu nudna ( tak wiem, że powinnam napisać, że była słabo wykreowana lub coś podobnego, ale ona była po prostu nudna i inaczej nie da się tego ująć).
                    Na szczęście Tate nie jest jedyną postacią. Moje serce zdobył Kapitan, czyli wiecznie uśmiechnięty i mądry staruszek pilnujący windy w budynku, w którym mieszka dziewczyna. To dzięki niemu na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, był promyczkiem rozświetlającym karty tej historii.
                     Od razu podkreślę, że nie jestem nieczuła i współczułam Milesowi, jednak nie do końca go rozumiałam. Osobiście po tragedii, która go spotkała, zrobiłabym coś zupełnie odwrotnego, walczyłabym o szczęście zamiast się poddawać.
                      Nie wiem, co jeszcze powinnam skrytykować. Kompletnie nie podobała mi się akcja powieści. Do książki wnosiły coś jedynie retrospekcje z punktu widzenia Milesa. W wielkim skrócie od początku wiedziałam jak ta historia się skończy, posiadałam tylko braki wiedzy w tym, co zdarzyło się w przeszłości, choć tego też trochę się domyśliłam.
                      Kończąc tą chaotyczną recenzje lepiej poświęcić kilka godzin na inną książkę Hoover niż przeżyć lekkie załamanie nerwowe, czytając tą powieść, Od razu mówię, że fatalna nie była, ale od mojej ulubionej autorki oczekiwałam czegoś o wiele lepszego, oczekiwałam kolejnego fenomenu książkowego, a to po prostu klapa.




                                                                            Daria

środa, 20 lipca 2016

Co zrobić, gdy brakuje Ci zakładek? Część 2

                   Wróciłam z wakacji, więc cykl postów z pomysłami na zakładki będzie kontynuowany cyklicznie. Tym razem prosta i szybka do wykonania zakładka. Mogę zapewnić, że zrobi ją nawet dziecko, więc nie przedłużając bierzmy się do roboty.


1. Przygotuj:
    * wstążki ( najlepiej w dwóch różnych kolorach),
    * nożyczki,
    * trochę wolnego czasu
       i dobry humor.











2. Jedną z wstążek przełóż przez książkę tak jak na zdjęciu. Następnie przetnij wstążkę trochę dalej niż w miejscu, gdzie kończy się kartka. Potrzebujesz mieć wstążkę w zapasie, by móc potem ją związać.

piątek, 8 lipca 2016

Ugly love - Colleen Hoover

    "Ugly love" czytałam wczoraj do późnej nocy. Miałam determinację by ją skończyć. Gdy już skończyłam byłam na siebie zła, że przeczytałam ją tak szybko. Tak jak w wypadku każdej książki Colleen Hoover płakałam. I to były łzy szczęścia, najprawdziwszego szczęścia.
      Już od dawna chciałam przeczytać tę książkę, ale musiałam czekać aż 2 osoby w mojej bibliotece ją oddadzą. To był bardzo długi czas oczekiwania. Z racji, że wole oszczędzać swoje kieszonkowe nie kupuje książek, ja je tylko i wyłącznie wypożyczam. Nawet gdybym miała jechać na drugi koniec miasta pojechałabym. 

 Miłość nie zawsze jest ładna. Czasami wciąż masz nadzieję, że w końcu będzie inaczej. Lepiej. A potem, zanim się zorientujesz, znowu jesteś w punkcie wyjścia, a serce zgubiłeś gdzieś po drodze.

      Historia Tate i Milesa była świetnie wykreowana. Pokazywała, że w życiu nigdy nie jest łatwo i trzeba przez wszystko przejść. Tak jak Miles Archer przeszedł drogę, która wcale nie była usłana fiołkami. To dzięki retrospekcji Milesa płakałam najbardziej i myśląc o tym, co mu się  zdarzyło mam łzy w oczach. Ludzie nigdy nie pokazują siebie takim jaki są. Oni pokazują tylko to co chcą, żeby widzieli inni. Tak było z tym młodym pilotem, który nie pokazywał Tate swojej trudnej przeszłości. Nie pokazywał jej bo się bał. Bał się bólu, który powróci z wszystkimi wspomnieniami.

Łatwo wziąć złudzenia za prawdziwe uczucia, zwłaszcza gdy patrzy się drugiej osobie w oczy.
 
      Tate poznajemy kiedy wprowadza się do swojego brata, a Milesa ? W sumie w tym samym momencie, ponieważ leżał pod drzwiami jej nowego mieszkania strasznie upity. Ja już od pierwszej ich "wspólnej nocy" wiedziałam, że będą razem, ale to co oni musieli przeżyć by ich drogi skrzyżowały się jak najlepiej było nie do opisania. Zawarli układ, w którym ona nie miała pytać o przeszłość i nie oczekiwać na przyszłość. Jak myślicie udało się jej dotrzymać słowa danego Milesowi?

Powiedziałem ci teraz tylko małą część, ale cała moja przeszłość należy teraz do ciebie. Powiem ci, co tylko zechcesz. Ale pod jednym warunkiem: musisz mi obiecać, że będę mógł stać się twoją przyszłością.

     Podczas czytania targały mną różne emocje. Raz było to szczęście, a raz smutek. Ale to nie wszystkie uczucia. Był jeszcze: żal, współczucie, złość. I to właśnie dzięki tym wszystkim emocjom piosence, którą stworzył Griffin Peterson. Możecie ją posłuchać tutaj: kilk. Piosenki tworzone przez Petersona mają w sobie to coś, dzięki czemu chce się klikać cały czas przycisk "REPLAY". Z jego twórczością zapoznałam się w czasie czytania "Maybe Someday"(recenzja pojawi się niedługo) i od tego czasu zakochałam się w tych piosenkach, szczególnie w tej stworzonej do "Ugly love".
   Czytałam różne opinie na temat tej powieści Colleen Hoover. Jedni mówili, że strasznie im się podobała, inni zaś, że nie była strasznie wybitna i nie wiedzą po co jest ten cały szał wokół niej . Ja należę do tej pierwszej grupy osób. Chyba nie trzeba mówić dlaczego. Dodam, że w niektórych momentach kojarzyła mi się z "50 twarzami Greya", jednak nie oznacza to tego, że książka jest erotyczna i słaba. Jest wręcz przeciwnie, książka jest dobra, wręcz wyśmienita. Lepiej nie będę się już powtarzać.
   A wy przeczytaliście już "Ugly love"? Jaka jest wasza opinia na jej temat?

Dominika

P.S. Pewnie wiecie, że w niedalekiej przyszłości pokaże się ekranizacja powieści. Milesa Archera będzie grał cudowny Nick Bateman. A rolę Tate zagra... No właśnie tego wam nie powiem, ponieważ tego jeszcze nigdzie nie ujawniono.


P.S.2 Widzieliście już  zapowiedź tego filmu? Czemu zadaję takie głupie pytania? Na pewno widzieliście. Jeśli jednak jakimś cudem tego nie obejrzeliście zerknijcie tutaj: klik


wtorek, 5 lipca 2016

"Niemiecki bękart"- Camilla Läckberg


            Jedna z osób powiedziała, że z chęcią przeczytałaby moją recenzję książki mojej ulubionej autorki Camilli Läckberg pt." Niemiecki Bękart". Z uśmiechem na twarzy przedstawiam wam moją opinię o tej książce.
            Camilla Läckberg tworzy serię książek składającą się z 9 części. Omawiana przeze mnie książka jest 5 z kolei. Ta szwedzka autorka pisze wspaniałe kryminały, które wciągają jak żadne inne. Są to jedyne kryminały, które czytam w przerwach od romansów i młodzieżówek. Nie wiedzieć czemu tylko te książki wciągają aż tak, że czytając boję się i przechodzą mnie ciarki. Co jest kolejnym przykładem do tego, aby wam uświadomić, że warto sięgnąć po dzieła tej autorki.
            Wracając do "Niemieckiego bękarta" jak już dobrze wiecie przeczytałam go na początku marca( a recenzję piszę dopiero teraz, ponieważ jestem leniwa :-\ ) Spędziłam przez niego bezsenne noce i miłe dni w łóżku. Tak jak każda książka z serii ta również opowiada o historii policjanta - Patrika Hedströma i pisarki - Eriki Falck. W tej części poznajemy losy matki Eriki, która zawsze była oziębła dla swoich córek. W związku ze znalezieniem zakrwawionego kaftanika i hitlerowskiej odznaki Erika zaczyna swoje własne śledztwo. Pisarka zanosi odznakę do miejscowego historyka, który w dalszej części fabuły ginie. Zadaniem Patrika jest znalezienie przyczyny śmierci Erika Frankla, ale wydaje się to trudniejsze niż mu się wydawało. Sprawa jest częściowo połączona z matką Eriki, która próbuje dowiedzieć się rzeczy dla niej najważniejszych za plecami policji. Może się to jednak przerodzić w niekorzyść dla obu stron.
            Kryminał ten jest jednym z dwóch moich ulubionych zaraz po "Kaznodzieji". Autorka trzyma nas w napięciu do ostatniej kartki. Camilla ma niezwykłą zdolność do wplatania w fabułę książki wydarzeń historycznych. W tej części przeczytamy o wydarzeniach z II wojny światowej. Co jest bardzo pomysłowe i ciekawe. Zarazem była to najciekawsza lekcja historii jaką kiedykolwiek odbyłam. Czytając chcesz być na końcu, by dowiedzieć się rozwiązania sprawy jaki i nie chcesz kończyć tej książki w tak szybkim tempie. 
            Według mnie recenzja ta nie byłaby pełna gdybym nie dała tu opinii mojej przyjaciółki, która kryminały połyka w całości. Więc oto i ona:


            "Uważam, że to jedna z najbardziej ambitnych powieści z serii, chociaż jestem ogromną fanką każdej książki z osobna. Książka jest porywająca i nie mogłam się od niej oderwać. Historia jest bardzo ciekawa, a jej koniec jest niespodziewany i zaskakujący. Gorąco polecam. "


            Ja również polecam tę książkę jaki i całą serię. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. I dla was też będzie ona taka niesamowita jak dla mnie. A wy jakie kryminały czytacie? Podzielcie się ich tytułami w komentarzu. Zapraszamy na naszą stronę na Facebooku:   klik

 

                                                                                                      Dominika

piątek, 1 lipca 2016

Czytelnicze podsumowanie maja i czerwca



                Właśnie skończył się czerwiec, co oznacza, że pora na kolejne czytelnicze podsumowania. Jak będzie można zauważyć maj był miesiącem książek Kiery Cass. Od kilku dni trwają wakacje, a co za tym idzie więcej czasu na czytanie, pisanie, spełnianie marzeń itd. Od razu przepraszam za moją nieobecność, która będzie spowodowana wyjazdem. Mam jednak nadzieję, że znajdę trochę czasu na napisanie choć krótkiego posta o tematyce wakacyjnej lub recenzji.




Przeczytane książki
Maj 

  1. "Książę i gwardzista" Kiera Cass (220 stron - czytałam już trzeci raz)
  2. "Jedyna" Kiera Cass (320 - także czytałam po raz trzeci)
  3. "Magonia" 
  4. "Królowa i faworytka" Kiera Cass (208 - teraz Was zaskoczę czytałam po raz drugi)
  5. "Następczyni" Kiera Cass (360 - czytałam po raz trzeci :) )
  6. "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes (382)
  7. "Ocalenie Callie i Kaydena" Jessica Sorensen (384)
  8. "Korona" Kiera Cass (304)
Łączna ilość stron przeczytanych w miesiącu: 2174 

Czerwiec

  1. "Dziesięć płytkich oddechów" K. A. Tucker (421)
  2. "Razem będzie lepiej" Jojo Moyes (464)
  3. "Bez słów" Mia Sheridan (400)
  4. "Niebo jest wszędzie" Jandy Nelson (368)
  5. "W ramionach gwiazd"




            Życzę wszystkim wspaniałych i owocnych wakacji. Czy ktoś ma może specjalne życzenie w sprawie recenzji?             


                                                                                      Daria