piątek, 8 lipca 2016

Ugly love - Colleen Hoover

    "Ugly love" czytałam wczoraj do późnej nocy. Miałam determinację by ją skończyć. Gdy już skończyłam byłam na siebie zła, że przeczytałam ją tak szybko. Tak jak w wypadku każdej książki Colleen Hoover płakałam. I to były łzy szczęścia, najprawdziwszego szczęścia.
      Już od dawna chciałam przeczytać tę książkę, ale musiałam czekać aż 2 osoby w mojej bibliotece ją oddadzą. To był bardzo długi czas oczekiwania. Z racji, że wole oszczędzać swoje kieszonkowe nie kupuje książek, ja je tylko i wyłącznie wypożyczam. Nawet gdybym miała jechać na drugi koniec miasta pojechałabym. 

 Miłość nie zawsze jest ładna. Czasami wciąż masz nadzieję, że w końcu będzie inaczej. Lepiej. A potem, zanim się zorientujesz, znowu jesteś w punkcie wyjścia, a serce zgubiłeś gdzieś po drodze.

      Historia Tate i Milesa była świetnie wykreowana. Pokazywała, że w życiu nigdy nie jest łatwo i trzeba przez wszystko przejść. Tak jak Miles Archer przeszedł drogę, która wcale nie była usłana fiołkami. To dzięki retrospekcji Milesa płakałam najbardziej i myśląc o tym, co mu się  zdarzyło mam łzy w oczach. Ludzie nigdy nie pokazują siebie takim jaki są. Oni pokazują tylko to co chcą, żeby widzieli inni. Tak było z tym młodym pilotem, który nie pokazywał Tate swojej trudnej przeszłości. Nie pokazywał jej bo się bał. Bał się bólu, który powróci z wszystkimi wspomnieniami.

Łatwo wziąć złudzenia za prawdziwe uczucia, zwłaszcza gdy patrzy się drugiej osobie w oczy.
 
      Tate poznajemy kiedy wprowadza się do swojego brata, a Milesa ? W sumie w tym samym momencie, ponieważ leżał pod drzwiami jej nowego mieszkania strasznie upity. Ja już od pierwszej ich "wspólnej nocy" wiedziałam, że będą razem, ale to co oni musieli przeżyć by ich drogi skrzyżowały się jak najlepiej było nie do opisania. Zawarli układ, w którym ona nie miała pytać o przeszłość i nie oczekiwać na przyszłość. Jak myślicie udało się jej dotrzymać słowa danego Milesowi?

Powiedziałem ci teraz tylko małą część, ale cała moja przeszłość należy teraz do ciebie. Powiem ci, co tylko zechcesz. Ale pod jednym warunkiem: musisz mi obiecać, że będę mógł stać się twoją przyszłością.

     Podczas czytania targały mną różne emocje. Raz było to szczęście, a raz smutek. Ale to nie wszystkie uczucia. Był jeszcze: żal, współczucie, złość. I to właśnie dzięki tym wszystkim emocjom piosence, którą stworzył Griffin Peterson. Możecie ją posłuchać tutaj: kilk. Piosenki tworzone przez Petersona mają w sobie to coś, dzięki czemu chce się klikać cały czas przycisk "REPLAY". Z jego twórczością zapoznałam się w czasie czytania "Maybe Someday"(recenzja pojawi się niedługo) i od tego czasu zakochałam się w tych piosenkach, szczególnie w tej stworzonej do "Ugly love".
   Czytałam różne opinie na temat tej powieści Colleen Hoover. Jedni mówili, że strasznie im się podobała, inni zaś, że nie była strasznie wybitna i nie wiedzą po co jest ten cały szał wokół niej . Ja należę do tej pierwszej grupy osób. Chyba nie trzeba mówić dlaczego. Dodam, że w niektórych momentach kojarzyła mi się z "50 twarzami Greya", jednak nie oznacza to tego, że książka jest erotyczna i słaba. Jest wręcz przeciwnie, książka jest dobra, wręcz wyśmienita. Lepiej nie będę się już powtarzać.
   A wy przeczytaliście już "Ugly love"? Jaka jest wasza opinia na jej temat?

Dominika

P.S. Pewnie wiecie, że w niedalekiej przyszłości pokaże się ekranizacja powieści. Milesa Archera będzie grał cudowny Nick Bateman. A rolę Tate zagra... No właśnie tego wam nie powiem, ponieważ tego jeszcze nigdzie nie ujawniono.


P.S.2 Widzieliście już  zapowiedź tego filmu? Czemu zadaję takie głupie pytania? Na pewno widzieliście. Jeśli jednak jakimś cudem tego nie obejrzeliście zerknijcie tutaj: klik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz