poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Czy odejście to dobry pomysł? - "Nie pozwól mi odejść Ellla i Micha"



                Czasami musimy o czymś zapomnieć. Ból, poczucie winy nas przytłaczają. Nie widzimy innego wyjścia niż uciec. Tak właśnie robi Ella. Nie informując nikogo wyjeżdża do college'u w Las Vegas.  Dziewczyna wraca na wakacje do domu, a tam okazuje się, że ucieczka od problemów wcale ich nie rozwiązuje, wręcz sprowadza na nią nowe. Okazuje się, że Micha jej przyjaciel z dzieciństwa wciąż za nią tęskni, a także postanawia odzyskać swoja przyjaciółkę i w dodatku swoja dawną miłość.
                Kolejna seria Jessici Sorensen według opisu jest bardzo podobna do drugiej. znow spotykamy się z młodymi ludźmi, którzy zostali skrzywdzeni przez los, nęka ich przeszłość, a także bolesne wspomnienia, jednak czytając "Nie pozwól mi odejść Ella i Micha" nie towarzyszyły mi te same emocje, co przy czytaniu powieści o Callie i Kaydenie. Tym razem byłam tylko załamana jak można napisać tak zła książkę. Zamiast lez wzruszenia albo współczucia mogłam jedynie wylewać łzy w związku ze zmarnowaniem mojego czasu. W tym czasie mogłam przeczytać tyle różnych wspaniałych książek albo chociaż jedna.
                Ella oprócz zmiany miejsca zamieszkania, zmienia cała siebie. Zamiast dziewczyny, która uwielbia wyścigi samochodowe i adrenalinę spotykamy się ze spokojną, grzeczną, a w dodatku ładnie ubraną kobieta. Nie jest już osoba wybuchową, woli trzymać język za zębami. Zamiast wywoływać bójki, ona grzecznie rozmawia, co jest do niej nie podobne. Watek przemiany głównej bohaterki zaciekawił mnie najbardziej, jednak i na nim się zawiodłam. Liczyłam, ze skoro jest ona uparta to trochę dłużej potrwa jej powrót do dawnego "ja" i będzie to powodem do wielu zabawnych zbiegów okoliczności , jednak gdy tylko na horyzoncie pojawił się Micha jej przemiana została zakończona i znów mamy do czynienia z twardzielką jaką była przed przeprowadzka.
                Gdyby nie miłość głównych bohaterów to byłaby to całkiem przyjemna historia, jednak to ta ich miłość zdecydowanie odrzuciła mnie od tej książki. Rozumiem, że kilkunastoletnia przyjaźń może być fundamentem do miłości, ale należy tez pamiętać, że bohaterowie nie widzieli się 8 miesięcy, co było wiele razy podkreślane, a oni już od samego początku historii chcieli być razem. Nawet jeśli ich dawne odczucia odżyły to wątpię, by możliwe byłoby tak szybkie naprawienie relacji, która ucierpiała na tym, że Ella wyjechała i nie kontaktowała się z Michą.
                Denerwowało mnie tez podejście autorki do problemów, które doskwierały bohaterom. Moim zdaniem powinna poświęcić im choć trochę więcej czasu. Jednak w powieści dominowała tylko i wyłącznie miłość. Jak czytelnik mógł wczuć się w sytuacje bohaterów, gdy ich umysły były tylko owładnięte miłością. Nie wiadomo jak się wtedy czuli. Zamiast tego po raz tysięczny wiedziałam, że Ella jest ślicznotką z kasztanowymi włosami, choć to też dobrze, bo są książki, które przeczytałam, a nawet po kilku częściach nie wiem jaki kolor włosów ma główna bohaterka.
                Zakończenia książki można domyślić się już na samym początku. Zdziwiłam się jednak tym, ze jest to seria. Po zakończeniu książki myślałam, że jest to jednotomówka. Chyba wiem jak ta seria się skończy, więc raczej nie będę czytała dalszych części, jeśli jednak je przeczytam to tylko po to, by dowiedzieć się co jeszcze można dodać do historii, w której jest już po prostu wszystko.
                Podsumowując jest to naprawdę nudna i do bólu przewidywalna historia. Nie jestem w stanie znaleźć w niej nic, co mogłoby zachęcić kogoś do przeczytania tej powieści, bo naprawdę nie warto. Składa się na nią tylko nudny watek miłosny i problemy, o których nic nie wiemy, ale ponoć odgrywają znaczącą rolę. Lepiej przeczytać "Przypadki Callie i Kaydena", ponieważ ta książka tej autorki była wzruszająca, a także piękna. Dawała nadzieję, a także motywowała, by pomimo cierpień wziąć się w garść i szukać szczęścia, które może kryć się wszędzie.



2 komentarze:

  1. Aż wstyd się przyznać, ale o tej książce słyszę po raz pierwszy. I bardzo się z tego powodu cieszę, bo z tego, co piszesz wynika, że to totalne dno. "Przypadki Callie i Kaydena" są wpisane na moją listę "Książek do przeczytania", ale ta książka na nią nie trafi. Dziękuję za uratowanie mnie przed takim gniotem! Bardzo przyjemna recenzja. Czasami trzeba sobie ponarzekać! :D :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może przypadłaby Tobie do gustu, ale po przeczytaniu "Przypadków Callie i Kaydena "spodziewałam się czegoś o wiele lepszego, a tej książki nie warto czyta. Polecam tylko popatrzeć na okładkę, no jest śliczna, ale zupełnie nie pasuje do tej książki.

      Usuń