Mowa oczywiście o książce autorstwa Cariny Bartchs
pt. "Lato koloru wiśni" Gdyby nie Instagram nawet bym nie wiedziała,
że taka książka istnieje. Jednak mam te szczęście, że obserwuje mnóstwo
profili książkowych i wyłapuję z nich wiele książek wartych uwagi.
Tak samo było z tym
przypadkiem. Wieczorem zawsze się nudzę więc postanowiłam poszukać jakiś nowych profili do zaobserwowania i wtedy przede mną pojawiło się
piękne zdjęcie z tą książką w roli głównej oraz jej streszczoną recenzją.
Postanowiłam, że od razu ją zarezerwuje w bibliotece. Już tydzień później
miałam ja w rękach i nie mogłam się doczekać kiedy zacznę ją czytać.
Zarwałam przez nią pół nocy
(bo następnego ranka musiałam iść do szkoły, niestety) i nie kontaktowałam się
z nikim póki jej nie przeczytałam. Książka tak jak opisywana była na
Instagramie,była świetna! Zdziwiłam się, że Daria jeszcze do niej
nie dopadła. Tym razem ja byłam pierwsza, a potem z ręką na sercu polecałam ją
praktycznie wszystkim.
"Tak wielu ludzi na darmo szuka przez całe
życie swojej drugiej połówki, brakującej części, która mogłaby ich
dopełnić. Łatwiej jest im znaleźć igłę w stogu siana, więc w końcu
zadowalają się tym, co dostają w zamian i z czasem zapominają, że może
istnieć coś innego, coś o wiele głębszego"
Cała fabuła książki była
fantastyczna. Podobała mi się narracja 1 osobowa, która prowadzona była przez
Emely. Z racji tego, że wydarzenia działy się w Niemczech, a ja nie uczę się
niemieckiego pewnych nazwisk, imion bądź nazw miast nie potrafiłam
wypowiedzieć. Ale to się nie liczyło, liczyła się frajda, z jaką pochłaniałam
tę książkę w tempie natychmiastowym. Potem, jak to na Dominikę przystało,
nie mogłam przestać o niej mówić. Osoby z mojej klasy i nie tylko miały mnie
dosyć.
Emely
jest fajną dziewczyną, z której cięte riposty lecą jak z karabinu.Te głownie
skierowane są do niego, Eylasa, którego można opisać jednym słowem, które brzmi
: dupek!. Mimo mojej pierwszej opinii o nim, jego postać podobała mi się i na
końcu zmieniłam zdanie na jego temat.
"- Emely, musisz mi pilnie w
czymś pomóc.
Nie wiedząc, czego ode mnie chce, odpowiedziałam:
- Ręka w górę, ręka w dół, dasz radę bez mojej pomocy"
Nie wiedząc, czego ode mnie chce, odpowiedziałam:
- Ręka w górę, ręka w dół, dasz radę bez mojej pomocy"
Książka kończy się całkiem
inaczej niż mogłoby się spodziewać, ale od tego są książki, żeby nas
zaskakiwać. Niektórych rzeczy domyśliłam się przed połową książki, przez co mój
nastrój był mieszany. Ze względu na wypowiedziane i napisane słowa oraz przez
nie domyślenie się tak prostych rzeczy przez różne postacie. Na szczęście
jest druga część, na którą już czekam i nie mogę się doczekać, kiedy dowiem się
wszystkiego, czego chciałam dowiedzieć się w pierwszej części.
"Myślę, że miłość jest
zdecydowanie zbyt często sprowadzana tylko do relacji dwojga ludzi, pomiędzy
którym powstaje więź seksualna. Uczucia, które żywimy do rodziny, przyjaciół,
to przecież nic innego niż miłość. Z tą tylko różnicą, że nie chcemy z nimi
sypiać – przynajmniej w normalnych wypadkach"
Już pod koniec
kwietnia podsumowanie marca i kwietnia, a w maju niespodzianka, która
mam nadzieję spodoba się wam, a ja dam radę temu podołać. Przepraszam też
za moją długą nieobecność, ale wracam z podwójnym powerem. Wejdźcie na naszą
stronę na Facebooku: www.facebook.com/ksiazkajestniczymogrod
, gdzie jako pierwsi będziecie mogli dowiedzieć się o nowym poście.
Dominika
Bardzo ciekawi mnie ta książka i widać, że mocno wciąga. Przeczytam z przyjemnością :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWciąga niesamowicie! Naprawdę jest warta przeczytania i to przy jak najbliższej okazji.
Usuń