wtorek, 19 kwietnia 2016

Jakiego koloru jest twoje lato?



         Mowa oczywiście o książce autorstwa Cariny Bartchs pt. "Lato koloru wiśni" Gdyby nie Instagram nawet bym nie wiedziała, że taka książka istnieje.  Jednak mam te szczęście, że obserwuje mnóstwo profili książkowych i wyłapuję z nich wiele książek wartych uwagi.            
            Tak samo było z tym przypadkiem.  Wieczorem zawsze się nudzę więc postanowiłam poszukać jakiś nowych profili do zaobserwowania i wtedy przede mną pojawiło się piękne zdjęcie z tą książką w roli głównej oraz jej streszczoną recenzją.  Postanowiłam, że od razu ją zarezerwuje w bibliotece. Już tydzień później miałam ja w rękach i nie mogłam się doczekać kiedy zacznę ją czytać.

            Zarwałam przez nią pół nocy (bo następnego ranka musiałam iść do szkoły, niestety) i nie kontaktowałam się z nikim póki jej nie przeczytałam.  Książka tak jak opisywana była na Instagramie,była świetna!  Zdziwiłam się, że  Daria jeszcze do niej nie dopadła. Tym razem ja byłam pierwsza, a potem z ręką na sercu polecałam ją praktycznie wszystkim.


 "Tak wielu ludzi na darmo szuka przez całe życie swojej drugiej połówki, brakującej części, która mogłaby ich dopełnić. Łatwiej jest im znaleźć igłę w stogu siana, więc w końcu zadowalają się tym, co dostają w zamian i z czasem zapominają, że może istnieć coś innego, coś o wiele głębszego"

    

            Cała fabuła książki była fantastyczna. Podobała mi się narracja 1 osobowa, która prowadzona była przez Emely. Z racji tego, że wydarzenia działy się w Niemczech, a ja nie uczę się niemieckiego pewnych nazwisk, imion bądź nazw miast nie potrafiłam wypowiedzieć.  Ale to się nie liczyło, liczyła się frajda, z jaką pochłaniałam tę książkę w tempie natychmiastowym. Potem, jak to na Dominikę przystało,  nie mogłam przestać o niej mówić. Osoby z mojej klasy i nie tylko miały mnie dosyć.
            Emely jest fajną dziewczyną, z której cięte riposty lecą jak z karabinu.Te głownie skierowane są do niego, Eylasa, którego można opisać jednym słowem, które brzmi : dupek!. Mimo mojej pierwszej opinii o nim, jego postać podobała mi się i na końcu zmieniłam zdanie na jego temat.

"- Emely, musisz mi pilnie w czymś pomóc.
Nie wiedząc, czego ode mnie chce, odpowiedziałam:
- Ręka w górę, ręka w dół, dasz radę bez mojej pomocy"

            Książka kończy się całkiem inaczej niż mogłoby się spodziewać, ale od tego są książki,  żeby nas zaskakiwać. Niektórych rzeczy domyśliłam się przed połową książki, przez co mój nastrój był mieszany. Ze względu na wypowiedziane i napisane słowa oraz przez nie domyślenie się tak prostych rzeczy przez różne postacie.  Na szczęście jest druga część, na którą już czekam i nie mogę się doczekać, kiedy dowiem się wszystkiego, czego chciałam dowiedzieć się w pierwszej części.

"Myślę, że miłość jest zdecydowanie zbyt często sprowadzana tylko do relacji dwojga ludzi, pomiędzy którym powstaje więź seksualna. Uczucia, które żywimy do rodziny, przyjaciół, to przecież nic innego niż miłość. Z tą tylko różnicą, że nie chcemy z nimi sypiać – przynajmniej w normalnych wypadkach"


            Już pod koniec kwietnia podsumowanie marca i kwietnia, a w maju niespodzianka, która mam nadzieję spodoba się wam, a ja dam radę temu podołać. Przepraszam też za moją długą nieobecność, ale wracam z podwójnym powerem. Wejdźcie na naszą stronę na Facebooku: www.facebook.com/ksiazkajestniczymogrod , gdzie jako pierwsi będziecie mogli dowiedzieć się o nowym poście. 
                                                                                                   Dominika

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawi mnie ta książka i widać, że mocno wciąga. Przeczytam z przyjemnością :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąga niesamowicie! Naprawdę jest warta przeczytania i to przy jak najbliższej okazji.

      Usuń