Trochę
ostatnio zaniedbałam bloga, a to za sprawą przede wszystkim szkoły i ogólnego braku
chęci do czytania. Tak jakoś się złożyło, że od września - października czytałam
tylko lektury i sporadycznie jakąś książkę. Jednak nie było tego dużo, właściwie
to prawie w ogóle. Jednak po świętach znów stałam sie molem książkowym i zdałam
sobie sprawę, ze chyba należy powrócić do prowadzenia bloga z jeszcze większym
zaangażowaniem. Można by powiedzieć, że stało się to moim postanowieniem
noworocznym. Mam też kilka nowych pomysłów, ale o nich dopiero w najbliższych
dniach. Tym bardziej, że jutro zaczynają mi się ferie :) I w końcu czas na
recenzję po 4,5 miesiącach niepisania. Pewnie wyszłam już z wprawy ;)
Wypożyczenie
tej książki było całkowicie przypadkowe. Wybrałam się z Dominiką do
biblioteki i szukałyśmy czegoś, co może
mi się spodobać. Wprawdzie udało mi się w końcu wybrać też coś całkiem innego,
a historia wypożyczenia książki, o której nic nie wiem nie jest w ogóle skomplikowana.
Dominika zobaczyła na półce kilka egzemplarzy "Tak wygląda szczęście"
Jennifer E. Smith i stwierdziła, że zawsze chciała to przeczytać, więc to
wypożyczy, mimo że nie planowałam zabrania ani jednej książki. Po chwili
zastanowienia także przeczytałam opis, który zdradził mi nawet zakończenie, po
prosty totalnie przewidywalny, ale i tak ją wzięłam, bo stwierdziłam, że to
fajnie będzie czytać tę samą książkę w tym samym czasie (wcześniej nigdy to się
nie zdarzało, chyba że liczyć lektury, choć i one były czytane w różnych terminach).
Mimo tej przewidywalności nie żałuję decyzji.
Książkę czytało się szybko i przyjemnie. Potrafiła wciągnąć człowieka bez
reszty. Nawet złamałam wcześniej ustaloną przeze mnie regułę, że czytamy po
rozdziale i czekam na drugą aż też go przeczyta. Jednak juz po przeczytaniu
pierwszego rozdziału to okazało się niemożliwe. Na początku śmiałam sie też, że
jest to druga część "Folwarku Zwierzęcego" ( efekt przeczytania kilka
dni wcześniej tej lektury).
-Znasz jakieś fajne kawały o żeglarstwie? - Znam jeden o rybitwach. - Niech będzie. - Dlaczego rybitwy biją się o ryby? - Dlaczego? - Bo gdyby biły się o krewetki, byłyby krewbitwami.
Jeśli
ktoś właśnie pomyślał, że jest to książka o świniach to niestety muszę go
zasmucić, bo mój blog nie prowadzi kącika kulinarnego. Jednak świnią był mój
ulubiony bohater (tak wiem, że występuje tylko w kilku zdaniach i nawet nie
jest w miasteczku, w którym dzieje się akcja. Mówię, znaczy piszę, że
przeczytałam tę książkę i o tym doskonale wiem). Z czego właściwie składa się
książka:
· 🔻
dziewczyny, która mieszka w małej miejscowości,
jakżeby inaczej Ellie ma jakieś tajemnice
· 🔻
jednego aktora z Hollywood ( właściwie to nawet
z kilku, ale tylko ten jeden się liczy)
· 🔻
tajemniczego nieznajomego, z którym koresponduje
dziewczyna
· 🔻
oceanu
· 🔻
homarów
· 🔻
oraz innych mniej ważnych elementów.
Jedno
pytanie, kto domyśla się już końca? Tych co dalej nie mają pojęcia jak skończy
się ta historia zapraszam do przeczytania opisu z tylu książki.
Trzeba tylko umieć szukać . Nawet brudne okno albo nieświeża szarlotka może być swego rodzaju cudem.
Sama
powieść przypominała mi po części fanfiction (wprawdzie nie czytam, ale wiem, o
co chodzi). No bo która nastolatka nie chciałaby poznać przystojnego idola i to
w dodatku bogatego idola?! Jednak nie nasza Ellie. Ona go nie lubi. Kto by się
tego spodziewał?
Wprawdzie pomimo tej
przewidywalności jest to cudowna książka opowiadająca
o wakacyjnej miłości między dwojgiem nastolatków. Może nie jest to zbyt ambitna literatura, ale
powieść
ma swój urok, którego dodaje jeszcze wakacyjna atmosfera. Ocean, fale, lody, plaże
zdecydowanie dodają takiego ciepła tej książce, dzięki nim nie można przestać
tęsknić za wakacjami i przede wszystkim tą cudowną, pierwszą, wakacyjna
miłością. Bo kto wie może tak właśnie wygląda szczęście? Może jest to po prostu
chodzenie po plaży z ukochaną osobą, a nie zdobywanie sławy i bogactwa? Może po
prostu trzeba czasem przeczytać taką książkę, by zrozumieć, czym jest to szczęście.o wakacyjnej miłości między dwojgiem nastolatków. Może nie jest to zbyt ambitna literatura, ale
Dziękuję, ale nie tak wygląda szczęście. - No to jak? - Wschody słońca nad przystanią. Lody w upalny dzień. Szum fal na ulicy. Mój pies zwijający się w kłębek na kanapie obok mnie. Wieczorne spacery. Świetne filmy. Burze z piorunami. Dobry cheeseburger. Piątki. Soboty. Nawet środy. Moczenie nóg w wodzie. Spodnie od piżamy. Japonki. Pływanie. Poezja. Brak uśmiechniętych buziek w e-mailu. A jak wygląda dla ciebie?